Nie dokarmiamy gołębi

Dokarmianie miejskich gołębi poza sezonem zimowym nie ma racjonalnego uzasadnienia i może być uznane za prowadzenie nielegalnej hodowli dzikich zwierząt i zaśmiecanie miasta.

Stały dostęp do pożywienia i brak naturalnych wrogów jest przyczyną nadmiernego rozmnażania się tych ptaków. Zaczyna to stanowić coraz większy problem dla wielu mieszkańców osiedla.

Gołębie gnieżdżą się w różnych zakamarkach budynków, opanowują dachy, parapety i balkony zanieczyszczając je odchodami, które nie tylko psują estetykę naszego miejsca zamieszkania, ale ze względu na kwaśny charakter działają niszcząco na mury i blaszane elementy wykończeniowe. (Jeden gołąb wydala w ciągu roku 10 kg odchodów.)

Coraz liczniejsza populacja gołębi miejskich stanowi też zagrożenie dla naszego zdrowia,  są one bowiem nosicielami wielu chorób i pasożytów. Badania naukowe wykazały np., że ptaki te są nosicielami dwóch szczególnie groźnych dla ludzi bakterii. Pierwsza z nich to Chlamydia psittaci wywołująca objawy grypopodobne, w najgorszym wypadku zapalenie płuc. Druga natomiast to Campylobacter jejuni wywołująca zaburzenia układu pokarmowego, głównie biegunki.

W przewodzie pokarmowym gołębi mogą pasożytować nicienie, glisty i tasiemce, które chory osobnik wydala wraz z ekskrementami i które mogą dostać się do przewodu pokarmowego człowieka.

Gołębie są żywicielami wielu gatunków roztoczy i owadów. Pasożytują na nich np.:

– obrzeżki (obrzeżek gołębi – Argas reflexus – jest rodzajem kleszcza),  które mogą przenosić na ludzi takie choroby jak borelioza, odkleszczowe zapalenie mózgu czy ptasia salmonelloza;

– ptaszyńce (Dermanyssus gallinae), które podobnie jak obrzeżki atakują ludzi. Ich ukłuciom towarzyszy świąd, miejscowe stany zapalne skóry przechodzące ze stadium rumienia aż do głębokich owrzodzeń. Alergeny produkowane przez te pasożyty mogą wywoływać astmę oskrzelową;

– wszoły, świerzbowce, pluskwy, pchły.

Groźną chorobą wywoływaną przez kontakt, drogą wziewną, z odchodami gołębi jest kryptokokoza, zwana inaczej turolozą lub drożdżycą europejską. Jest to typ grzybicy, która atakuje ośrodkowy układ nerwowy, płuca lub skórę i tkankę podskórną. U osób z obniżoną odpornością wywołuje kryptokokowe zapalenie opon mózgowo – rdzeniowych.

Dokarmianie gołębi nie jest też korzystne dla samych ptaków, jest ingerencją człowieka w dobór naturalny i doprowadza do degeneracji całej populacji. Może ten drugi argument przemówi do rozsądku ich miłośników. Ptaki rezygnują z samodzielnego zdobywania pokarmu, czekają na regularnie otrzymywaną żywność. Obfitość pożywienia przy braku czynników ograniczających liczbę słabych i chorych osobników sprawia, że gołębie bardzo łatwo zarażają się chorobami i pasożytami. Brak łatwego pokarmu jest więc przysługą dla samych gołębi, bo gdy przeżywają tylko silne i zdrowe ptaki, cała populacja jest w dobrej kondycji.

W skrajnych przypadkach, gdy pozostaje nadmiar jedzenia dla gołębi, dochodzi do wzrostu liczebności szczurów, a nawet ich plagi. Na naszym osiedlu istnieje takie zagrożenie, bowiem widziano szczury podchodzące do wysypywanego dla ptaków pożywienia.

Ludzie dokarmiający w lecie gołębie przyczyniają się nie tylko do zanieczyszczenia miasta, niszczenia budynków, zwiększenia zagrożenia sanitarnego, ale również do pogorszenia kondycji samych ptaków.

Najskuteczniejszą formą eliminacji części populacji miejskich gołębi jest ich niedokarmianie. Dlatego prosimy o zaniechanie karmienia, poza sezonem zimowym, wszystkich ptaków, a szczególnie gołębi.

J. R.