Trawniki, skwery i place zabaw zanieczyszczone psimi odchodami, setki niedopałków leżące pod balkonami. To krajobraz naszego osiedla gdy stopniał śnieg.
Co roku wiosną topniejący śnieg obnaża prawdę o nas samych. Demaskuje właścicieli czworonogów, którzy nie potrafią posprzątać po swoich pupilach, czego efektem są zanieczyszczone trawniki, place zabaw i skwery. Problem powtarza się co roku, ale to z czym mamy do czynienia teraz jest największym koszmarem ekip porządkowych pracujących na naszym osiedlu.
Jak na dłoni widać lokatorów, którzy przez całą zimę dbając o zdrowie swoich domowników wychodzili na balkon, by tam oddawać się nałogowi palenia papierosów. Szkoda tylko, że zaciągając się nikotyną wymieszaną ze smolistymi substancjami nie pomyśleli o popielniczce, a zaspokoiwszy swój nałóg postanawiali za pomocą rzucanych z balkonu niedopałków sprawdzić czy wciąż działa grawitacja.
Miejmy nadzieję, że palacze, którzy tak uporczywie sprawdzają czy Newton miał rację pisząc o prawie powszechnego ciążenia, wreszcie odkryją (choćby patrząc na wykonane przez nas zdjęcia), że trawnik pod swoimi oknami zamieniają w gigantyczną popielniczkę.
To co można teraz zobaczyć na terenie naszego osiedla trudno nawet komentować. To świadectwo o nas samych. Dowód na to kim jesteśmy i co sobą reprezentujemy. Chyba najwyższy czas zrobić rachunek sumienia (Wielki Post powinien temu sprzyjać) i zmienić swoje nawyki dotyczące zachowania czystości. Inaczej zamiast “czuć wiosnę” będziemy czuć zwierzęce odchody niechcący wniesione pod podeszwą do mieszkania, a siedząc na ławce przed blokiem w słoneczny dzień będziemy wdychali smród petów zamiast upajać się zapachem petunii.
Tym, do których powyższe argumenty nie przemawiają przypominamy, że za zaśmiecanie straż miejska lub policja może nałożyć mandat karny w wysokości do 500 zł.